Pracuj więcej, zarobisz więcej — kłamstwo naszych czasów

Założyłem tego bloga, żeby pomagać innym i również sobie w osiąganiu celów. Dzięki temu, wielu z Was pisze do mnie o problemach i powodach, przez które porzucają swoje dążenia. Jest wśród nich dużo rzeczy, o których nie miałem pojęcia, ale jedna powtarza się niezmiennie:

- Za dużo pracuję!

- Czemu tyle pracujesz? — pytam.

- Jak to czemu? Żeby więcej zarobić. — słyszę w odpowiedzi.

 

Pracuj więcej, zarobisz więcej

Pracuj więcej, zarobisz więcej

 

Takie przekonanie to piętno dawnych czasów. Mawia się przecież, że praca uszlachetnia. Dla niektórych jest sensem życia. Świetnie jeżeli jest naszą pasją, ale rzadko rzeczywistość jest tak życzliwa. Mama przecież zawsze krzyczała: Ucz się ucz! Będziesz miał dobrą pracę! Po części miała rację, po części nie, ale nie o tym dzisiaj. Zarobki to w Polsce bardzo ciężki temat. Wręcz kontrowersyjny. Ukrywamy je niczym Smeagol swój pierścień. Siedzimy i analizujemy. Jesteśmy przekonani, że reszta ma albo tyle samo, albo mniej. A wszyscy inni kradną. ;)

Zacznę od tego, że pieniędzy potrzebują wszyscy. Ile? — Dużo. Po prostu więcej niż obecnie. Rzadko spotyka się człowieka, który na podwyżkę reaguje: A nie, nie. Dziękuję. Wystarczy tyle, ile mam. Wysokość zarobków to kwestia subiektywna, więc nie o tym dyskutujmy. Kiedy już pojawia się potrzeba posiadania więcej, zazwyczaj pierwszym naszym pomysłem jest właśnie pracować więcej. Ciężej. Wtedy dostaniemy awans i osiągniemy cel.

Rzeczywiście, jest to pewien sposób na osiągnięcie celu, ale ma kilka wad. Pozwólcie, że wymienię je poniżej.

  • Pracując więcej i ciężej często nie ma gwarancji wyższych zarobków
  • Awanse zazwyczaj są “sprzedane” dużo przed realną potrzebą awansowania kogoś
  • W korporacjach często Twoja ciężka praca może zostać niezauważona

Nie zrozumcie mnie źle. Tak jak powiedziałem wyżej, jest to pewien sposób na osiągnięcie celu. Szanuję wybór ludzi, którzy uważają to za swój sposób na sukces. Różnych sytuacji zawodowych są przecież miliony. Chcę tylko lekko zmącić ich przekonanie o bezbłędności tego pomysłu.

Pozwólcie, że tym razem wymienię, co można zyskać, NIE pracując więcej:

  • Czas.

Mało? Wcale nie.

Przede wszystkim dzięki temu można utrzymać dobre relacje z rodziną i ze znajomymi. Jest to absolutnie niezbędne do zdrowego funkcjonowania. Nie tylko dzisiaj, ale też jutro, za rok i za 20 lat. Akceptacja najbliższych, wynikająca z naszej troski, to niesłychanie ważny element w życiu. Spędzając je w pracy, bardzo trudno o to zadbać.

Ponadto czas daje możliwość realizacji celów. Pozwala “kupić” nowe umiejętności i wiedzę. Dzięki niemu możemy spokojnie przeczytać książkę, pójść na kurs, na nowe studia, czy wykład. To jedna z niewielu rzeczy, których nie sposób kupić za pieniądze. Aby się czegoś nauczyć, niestety trzeba za to oddać swój czas i zaangażowanie. Do nauki takiej jak w Matrixie jeszcze długa droga. ;)

No i w końcu, czas można wymienić na kreatywność. Pracując, po prostu pracujemy. Poświęcamy się w pełni wykonaniu powierzonych zadań. Wolny czas i umysł to prawdziwa kopalnia pomysłów i nowych idei. Moim zdaniem to tu właśnie leży sekret. Mając dobre relacje ze środowiskiem, czas, wiedzę i umiejętności można dokonać rzeczy niesłychanych. Myślisz, że Steve Jobs założyłby Apple’a z Woźniakiem, pracując kilka lat po godzinach dla lokalnego przedsiębiorcy?

Rozumiecie już do czego zmierzam? Praca dla innych daje jakieś pieniądze. Praca nad sobą w końcu daje dużo pieniędzy i do tego satysfakcję gratis. Nikt pod koniec życia nie żałuje, że nie pracował więcej. Większość żałuje właśnie tego, że tyle pracowała.

Skupcie się nad swoją kreatywnością i ustalcie nowe cele. Ćwiczcie umiejętności, zdobywajcie wiedzę i bądźcie wytrwali. Niejako przy okazji, pragnienie zarabiania więcej zrealizuje się samo. A po inspirację do tego wszystkiego, zajrzyjcie na mojego bloga i fanpejdża!

Jeżeli ktoś chciałby coś dodać do tematu, lub mnie poprawić — zachęcam do dyskusji w komentarzach! ;)

 

Pozdrawiam,

signature3

Wpisy, które mogą Ci się spodobać...

6 Responses

  1. Tomasz pisze:

    Nikt pod koniec życia nie żałuje, że nie pracował więcej. Większość żałuje właśnie tego, że tyle pracowała.” — samo sedno, szczególnie gdy z tak cennego czasu okrada się własną rodzinę. Jakos tak od razu staje mi przed oczami ten facet, który tak sie do roboty spieszył, ze o dziecku w samochodzie zapomniał…

    • Wytrwały Wytrwały pisze:

      Bardzo Ci dziękuję za dobre słowo! ;)

      Co do faceta… cóż, słyszałem tę historię. Nic dodać nic ująć.

  2. Patrilafe pisze:

    Racja! Nawet w pracy bardziej potrzebna jest osoba, która wie i umie rozwiązać jakiś poważny problem niz taka, która dużo pracuje, ale mało umie i nie poradzi sobie w krytycznej sytuacji.

    • Wytrwały Wytrwały pisze:

      Tak jak mówisz, na dłuższą metę taki pracownik jest nie tylko lepszy, ale również szczęśliwszy. Co za tym idzie — bardziej lojalny, chętniej przywiązuje się do firmy i jest bardziej produktywny. ;)

  3. JM pisze:

    Ten post pojawił się tu akurat, gdy rzuciłem robotę etatową. Ciągle o tym myślę, trochę się boję czy dam radę na swoim. Od wielu lat starałem się godzić etat i swoją firmę, ale nie miałem odwagi zrezygnować z tego pierwszego. Już rok temu złożyłem wypowiedzenie, ale mi podwyższyli pensję i zostałem. Potrzebowałem silnego impulsu, czyli wszystkich objawów przepracowania i wypalenia. Znów rozmowa z zarządem, ale tym razem odmówiłem kategorycznie i wszystko wyłożyłem, tak jak teraz. Pracuję jeszcze do końca marca i jestem w dziwnej dla siebie sytuacji, gdy przeprowadzam rozmowy kwalifikacyjne na swoje stanowisko (choć już odmówiłem uczestnictwa w nich). Niektórzy znajomi zachodzą w głowę jak mogłem rzucić taką dobrą robotę, ale kilku mi gratuluje i dobrze życzy. Ogólnie wokół jest jeden wielki hejt na Polskę w kontekście prowadzenia tu własnej firmy, tym bardziej staram się w sobie przezwyciężyć tę atmosferę. Na razie nie czuję ulgi, a obawy (szczególnie, że nie mam wyższego wykształcenia i ciężko by mi było znaleźć dobrą pracę), wierzę jednak że to się odwróci. P.S. Super teksty są na tym blogu.

    • Wytrwały Wytrwały pisze:

      Strach w Twojej sytuacji jest naturalny. Myślę, że zawsze się wiąże z wyjściem ze “strefy komfortu”. Twój etat zdecydowanie taką strefą był.Skoro tak długo zwlekałeś ze zwolnieniem to z pewnością masz już ułożony szczegółowy plan działania. Zostawiłeś też razem z komentarzem maila. Jeżeli domena, z której piszesz to Twoja działalność — wróżę Ci sukces. ;)

      Napisz od czasu do czasu jak Ci idzie!

      Pozdrawiam,
      Wytrwały

Skomentuj Tomasz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title="" rel=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>