Sylwia Sobota: Mistrzyni Polski bikini fitness — wywiad

Dzisiaj na łamach Wytrwałych goszczę Sylwię Sobotę, Mistrzynię Polski Bikini Fitness. Mimo młodego wieku, z prędkością światła buduje swoją karierę. Tylko w zeszłym roku wygrała 4 z 6 zawodów, w których startowała. Było to m.in. Mistrzostwo Polski i Mistrzostwo Śląska. Jest również Wicemistrzynią Pucharu Polski w tej dziedzinie. Zawodowo pracuje jako trener personalny i instruktor fitness.

Bardzo miło wspominam spotkanie z Sylwią, ponieważ jej siła i wiara w swoje cele jest niesamowita. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych, a szalone pomysły to jej specjalność. Kiedy dostała propozycje wystartowania w swoich pierwszych zawodach, koszty zakupu profesjonalnego stroju okazały się bardzo duże. Mimo wszystko nie poddała się i wystartowała w stroju, który wykonała sama z małą pomocą krawcowej za około 200 zł i wygrała profesjonalne zawody, w których startowały dziewczyny z budżetem wyższym nawet dwudziestokrotnie. Prywatnie jest uśmiechnięta, radosna i pełna energii. Nasza dzisiejsza bohaterka zdradziła mi też, że kocha jedzenie. Jak udaje jej się łączyć miłość do sportu z miłością do jedzenia? Sprawdź! ;)

Wytrwali.pl - Sylwia Sobota, wywiad

Wytrwali.pl — Sylwia Sobota, wywiad

 

Wytrwały: Bardzo mi miło, że udało nam się spotkać. Chciałbym Cię wypytać o Twoją drogę od samego początku. Dzieci kiedy dorastają marzą o tym, żeby zostać strażakiem lub informatykiem. Skąd wziął się pomysł, żeby zająć się zawodowo fitnessem?

Sylwia Sobota: Nie był to do końca świadomy wybór. Od najmłodszych lat byłam związana ze sportem. Na samym początku było to Judo i marzenie żeby zostać nauczycielką WF-u. Tak też pokierowałam swoją karierę i  wybrałam odpowiednie studia. Kiedy je skończyłam, pomysł pracowania jako nauczyciel się oddalił. Chciałam czegoś więcej.

W: Jakie to były studia?

SS: Skończyłam wychowanie fizyczne z tytułem magistra oraz podyplomowo nauczanie przedszkolne i wczesnoszkolne.

W: I rzeczywiście chciałaś na początku uczyć małe dzieci w szkole?

SS: Tak. Przez rok uczyłam małe dzieci Judo i prowadziłam zajęcia taneczne. Po tym czasie, przez zupełny przypadek, trafiłam na siłownię. Złożyłam do jednego z klubów CV, na stanowisko instruktora fitness, ale zostałam zatrudniona jako trener. Później pojawiły się pierwsze profesjonalne szkolenia i tak pokochałam tę branżę.

W: No tak, ale branża jako taka jest bardzo szeroka. Co sprawiło, że wybór padł akurat na bikini fitness?

Wytrwali.pl - Sylwia Sobota, wywiad

SS: Tutaj jest kolejny przypadek! (śmiech) Trafiłam na film w internecie o takich zawodach i w podobnym czasie zostałam wysłana na szkolenie z kulturystyki. Tam ktoś wszczął dyskusję i zainteresowałam się tym bardziej. Problemem było znalezienie kogoś, kto mi pomoże się w to wprowadzić. Po kilku rozmowach ze znajomymi, został mi polecony trener Jerzy Szymański, z którym spotkałam się i zaczęliśmy współpracować. Powiedział mi, że dobrze wyglądam, tylko muszę popracować nad nogami i pupą. Powiedział dokładnie “Fajny masz tyłek, ale do klepania”! (śmiech) W ślad za tym rozpisał mi trening głównie na nogi. I tak ćwiczyłam dość długo, ale z racji miłości do jedzenia, moja dieta była daleka od idealnej. Po pewnym czasie spotkaliśmy się znowu, żeby mógł ocenić postępy. Okazało się, że trener był zachwycony i powiedział, że powinnam wystartować w Mistrzostwach Śląska, które są za… 3,5 tygodnia. Nie byłam do końca przekonana, ale wtedy zapytał mnie “Ty nie dasz rady?”. No i wzięłam się za siebie. Nagle moja dieta stała się perfekcyjna, na co organizm rewelacyjnie zareagował. Pojechałam na zawody i wygrałam. To od tego zwycięstwa wszystko się zaczęło.

W: Takie zawody to wysokie koszty?

SS: Zwycięstwo rzadko wiąże się z nagrodą finansową, więc tak. Zakwaterowanie i wyżywienie to tylko część kosztów. Sam strój potrafi kosztować nawet 2500 zł. Ja swoje 4 zwycięstwa zanotowałam w stroju, który częściowo wykonałam sama. Zdobiłam go ręcznie z ozdób kupionych na Allegro. Jestem z tego szalenie dumna, bo dowiodłam, że pieniądze nie są najważniejsze.

W: Powiedziałaś, że kochasz jeść, a mimo wszystko teraz cały czas trzymasz rygorystyczną dietę. Jak to robisz? 

SS: Oczywiście zdarzają mi się chwile załamania. Miałam momenty, kiedy byłam przekonana, że już nie dam rady. Często zdarzało się, że po powrocie do domu byłam niesamowicie głodna, ale nie w sensie nienajedzenia. 5 jajek dziennie, 3 torebki ryżu, 300 gram kurczaka, 100 gram ryby i warzywa to nie jest mało. To jest bardziej nienajedzenie psychiczne, związane z tym czego nie mogę  jeść. Dlatego kiedy mój mąż je coś niezdrowego, zdarza mi się wziąć kęsa. Potrafiłam nawet podzielić Michałka na 3 części i jeść go cały tydzień. (śmiech) To dawało mi poczucie, że nasycam ten “psychiczny” głód.

W: Powiedziałaś, że miewasz chwile załamania. Podejrzewam, że jest to moment, na który w końcu trafia każdy. Decydujemy się coś zrobić, mijają 3–4 tygodnie i napotykamy kryzys. Jak sobie z tym radzić?

SS: Z pewnością bardzo ważną rolę grają bliscy. Mój mąż bardzo mnie wspiera. Po za tym motywowało mnie oglądanie filmów i zdjęć innych dziewczyn, które już osiągnęły sukces. Napędzało mnie marzenie, żeby kiedyś wystąpić na arenie międzynarodowej. A w tej wąskiej branży, chwila zagapienia powoduje, że wypracowaną sylwetkę traci się w oczach.

Wytrwali.pl - Sylwia Sobota, wywiad

Wytrwali.pl — Sylwia Sobota, wywiad

W: Czyli zdarza się, że dziewczyna, która dobrze wygląda w maju, za rok w maju wygląda fatalnie?

SS: Oczywiście! Zdarza się, że dziewczyna, która świetnie wygląda w maju, w czerwcu jest osobą nie do poznania.

W: Co sprawia, że ta forma jest tak bardzo ulotna? Warto w ogóle ćwiczyć?

SS: Warto! Niestety bardzo łatwo dojść do momentu, w którym organizm ma dosyć. Dziewczyny nie wytrzymują i muszą wyrównać bilans kaloryczny. Ja mam dużo szczęścia, bo mam dobre geny i całe życie trenowałam. W zawodach często startują osoby, które wcześniej nic nie robiły. W rok przygotowują sylwetkę, kosztem swojego organizmu. Kiedy po zawodach próbują wrócić do normalnego trybu życia, bardzo łatwo psują gospodarkę hormonalną. Niektóre dziewczyny nawet chorują na tarczycę. Wracają po zawodach do normalnego jedzenia i tarczyca nie nadąża z produkcją hormonów.

Wytrwali.pl - Sylwia Sobota, wywiad

W: Podejrzewam, że czyta nas teraz dużo pań, które chciałyby wyglądać tak jak Ty. Z doświadczeń, które już masz, jak powinno się to odbyć z najmniejszym uszczerbkiem dla organizmu?

SS: Przede wszystkim musi to być dłuższy okres czasu. Około 2 lata. Też ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo zależy to bardzo mocno od indywidualnych uwarunkowań. Od tego, ile się wcześniej ćwiczyło i jakie predyspozycje ma ta osoba. Niektórzy muszą tylko zamienić produkty w diecie na bardziej wartościowe i reszta przychodzi sama. Najgorszy błąd, który można zrobić to sięganie po dodatkowe, wątpliwe specyfiki. Oszukiwanie ciała w ten sposób działa tylko na chwilę.

W: Używałaś takich specyfików?

SS: Nie, ale wiem, że niektórzy je stosują. A tu przecież nie ma nic do wygrania oprócz satysfakcji i tej niesamowitej chwili na scenie, kiedy jest się najlepszym. Niezwykle motywujące wtedy jest to, że samemu, bez pomocy specyfików się w tym wytrwało.

W: Wytrwali!

SS: Tak! Człowiek stoi na scenie i sobie myśli: “Dałam radę i jestem tu, gdzie niewielu byłoby w stanie dojść”.

W: Powiedziałaś, że moment na scenie jest niesamowity. Oglądałem ogłoszenie wyników Mistrzostw Polski, które wygrałaś. Nie wydawałaś się zaskoczona, kiedy odczytano, że zwyciężasz. Twoja twarz nawet nie drgnęła!

SS: (śmiech) Może się trochę spodziewałam. Znajomi, z którymi byłam w pokoju bardzo pozytywnie mnie nastawili. Mówili mi, że nie mam z kim przegrać. Wiadomo, stres był, ale bardzo liczyłam na pierwsze miejsce.

W: Dobrze, wytłumaczyłaś się świetnie! Postaram się zatem delikatnie zmienić temat. Jak udaje Ci się łączyć ten zawód z życiem prywatnym? Przykładowo dzisiaj, widzimy się w niedzielę, a to spotkanie to też jakaś forma Twojej pracy.

SS: Wyjątkowo mam wolne! A z łączeniem, z pewnością było ciężko. Wstawałam o 5 rano i wracałam o 22. Po powrocie jeszcze trzeba było ugotować jedzenie na kolejny dzień. Nie było mnie od rana do wieczora, więc musiałam przygotować sobie każdy posiłek w pudełku. Na szczęście mąż mi w tym aktywnie pomagał, bo sama mogłabym nie dać sobie z tym rady. Po za tym, ze zmęczenia, nie do końca miałam ochotę rozmawiać z kimkolwiek po powrocie. Teraz już zmniejszyłam trochę swój czas pracy. Aktualnie pracuję na 3/4 etatu, mam dwa swoje treningi dziennie, zajęcia fitness i treningi personalne. Wydaje mi się, że teraz oboje z mężem możemy powiedzieć, że już się do tego przyzwyczailiśmy.

Wytrwali.pl - Sylwia Sobota, wywiad

Wytrwali.pl — Sylwia Sobota, wywiad

W: Czujesz już jakieś oznaki popularności?

SS: Ostatnimi czasy coraz bardziej. Dostaję dużo wiadomości, z bardzo miłymi słowami. To są obcy ludzie, nie muszą tego robić, a mimo wszystko robią. Z pewnością ma na to wpływ współpraca z portalem PoTreningu.pl. To pośrednio dzięki nim udaje mi się trafiać do szerszej grupy odbiorców.

W: Z tego wynika, że jest to duża część Twojej motywacji. Wytrwali.pl - Sylwia Sobota, wywiad

SS: Oczywiście! Dużo osób mnie obserwuje, a ja miałabym się poddać? Niemożliwe. Po za tym, drugie miejsce nigdy mnie nie satysfakcjonuje, muszę być najlepsza.

W: W końcu wytrwałość idzie w parze z walecznością! 

SS: No oczywiście! W końcu uprawiałam kiedyś Judo. (śmiech)

W: Powoli kończąc powiedz mi, jakie są Twoje najbliższe cele?

SS: Na pewno Mistrzostwa Polski, potem Europy i Świata.

W: Ostatnie finalne pytanie. Jaka jest Twoja recepta na realizowanie się?

SS: Wytrwałość i chęć dążenia do zamierzonych celów. Przede wszystkim trzeba postawić sobie cel i wszelkimi siłami do niego dążyć. Powiedzieć sobie w głowie: “Choćby nie wiem co się stało, uda mi się”.

W: Pięknie powiedziane. Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.

SS: Dziękuję również i pozdrawiam wszystkich czytelników Wytrwali.pl.

 

Dla fanów Sylwii, dopowiem, że możecie się spodziewać jej zdjęć w najbliższym numerze CKM. Jednocześnie zachęcam do polubienia jej fanpejdża na facebooku, który znajdziecie tutaj — Sylwia Sobota — trener personalny IFBB.

Jeżeli czujesz motywację po przeczytaniu tego wywiadu, zachęcam do komentowania, subskrypcji bloga (po lewej stronie na samej górze) i polubienia fanpejdża. Dzięki temu zawsze będziesz na bieżąco z materiałami które będą pojawiały się na wytrwali.pl ;) Oprócz tego poszperaj na stronie, może znajdziesz coś, co Cię zainteresuje.

 

Pozdrawiam,

signature3

Wpisy, które mogą Ci się spodobać...

2 Responses

  1. Tomek pisze:

    Mąż mąż mąż. Po co jej ten mąż :< ?

Skomentuj koksiarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title="" rel=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>