Wyobraź sobie dziecko, które tuż po urodzeniu zostaje wsadzone do kołyski i jest tylko karmione. Ludzie nie wypowiadają przy nim żadnych słów. Dbają tylko o to, aby miało zapewnione wszystkie podstawowe środki do życia. Nie bawi się zabawkami, nie rozmawia, nie może badać otoczenia i nie próbuje chodzić. Nie jest w stanie zobaczyć żadnych zachowań, a więc niczego nie chłonie. Obecny stan mu wystarcza. Czy jest świadome problemu? Oczywiście, że nie. Po prostu leży. Trzy razy dziennie przychodzi jedzenie, potem czas toalety i wraca do kołyski. To dziecko się nie rozwinie prawdopodobnie już nigdy.
Przykład przytoczony powyżej wydaje się być wyolbrzymiony. W realnym życiu jest raczej niemożliwy. Zastanówmy się jednak nad nim chwilę. To dziecko nigdy nie nauczy się chodzić, ani mówić. Nie dlatego, że jest złe, niedobre, głupie czy nieutalentowane. Nikt mu nie pokaże, że można chodzić lub mówić. Skąd, więc dziecko miałoby czuć taką potrzebę? Przecież nie wyskoczy samo z kołyski i nie zacznie pisać wierszy, czy badać atomów! Głównie dlatego, że nie wie, że w ogóle tak można. Po prostu leży, je, rozgląda się i zbija bąki. Czemu ta teoria nie miałaby mieć racji bytu wśród dorosłych? Wyobraźcie sobie inteligentnego faceta żyjącego wśród chuliganów spod budki z piwem. Ma potężne szanse zostać najlepszym z nich wszystkich, ale co z tego? Ci ludzie są jego kołyską. A brak przykładów, że można żyć bardziej, więcej, lepiej, to Ci rodzice, którzy nie uczyli dziecka chodzić i mówić.
Szczęściarze…
Czasami zastanawiam się kim bym był, gdybym urodził się w innej rodzinie. Czy dzisiaj pisałbym dla Was te słowa? To bardzo ciekawe. Zastanówcie się nad tym! Czy Einstein byłby geniuszem, gdyby urodził się w rodzinie afgańskich dżihadystów? Czy Papież Franciszek byłby Papieżem, gdyby swoją drogę rozpoczął w mafijnej części Nowego Jorku? Czy Bill Gates osiągnąłby sukces, gdyby urodził się w patologicznej rodzinie? Tego typu pytania zawsze budziły we mnie smutek. Wyobrażam sobie miliony ludzi na świecie z ogromnym potencjałem, który nigdy nie ujrzy światła dziennego. W większości przypadków Ci ludzie nawet nie mają na to żadnego wpływu, co smuci jeszcze bardziej. Wy jesteście w zupełnie innej sytuacji.
Siedzicie przy komputerze i czytacie moje słowa. Co znaczy, że macie komfort posiadania dachu nad swoją głową. To, że mnie czytacie, znaczy też, że macie co jeść. Bo przecież gdybyście nie mieli, nie tracilibyście czasu na takie “głupoty”. Mało tego. Macie na czym czytać te słowa, więc macie też za co żyć. Oprócz tego, macie wolny wybór, bo przecież nikt Wam czytać nie kazał. Posiadacie więc unikatową, pełną dowolność w kreowaniu Waszego życia. Nie wierzycie? Przecież w każdej chwili możecie zamknąć tego bloga i go nie czytać. A mimo wszystko jesteście tu dalej. Jesteście prawdziwymi szczęściarzami. Dotychczas dorastaliście w otoczeniu, które Wam to wszystko umożliwiło.
Kim się otaczasz?
Skoro jesteście już tak daleko, musicie sobie uświadomić, że ludzie którymi się otaczacie mają bezpośredni wpływ na to, gdzie dojdziecie. Pełno na świecie osób toksycznych, wysysających energię życiową. Mam wrażenie, że w naszym małym kraju nawet więcej niż gdziekolwiek indziej. Każdy, kto odstaje od reszty, dostaje młotkiem, aby wrócić do poziomu przeciętności. Jedynym sposobem, żeby ustrzec się młotka, jest odpowiednie towarzystwo. Towarzystwo, w którym jest się przeciętnym, albo nawet słabym, to świetne miejsce do rozwoju. Przecież ten, który dowodzi pewną grupą ludzi i jest wśród nich najlepszy, nie ma już od kogo się uczyć. Co więcej, cała reszta sukcesywnie ciągnie go w dół, pragnąc zająć jego miejsce.
Przykłady! Gdzie najszybciej uczymy się nowego języka? W kraju, w którym nim mówią. Dlatego, że jesteśmy najsłabsi wśród całej grupy i chcemy jej dorównać. Uczymy się w tempie, które byłoby niemożliwe w ojczyźnie. Czy można zostać mistrzem świata w squasha, grając cały czas z przeciętniakami? Może i można, ale zajmie to zdecydowanie mniej, jeżeli będzie się grało tylko z obecnym mistrzem. Czy życie z toksycznym partnerem może być udane? Nie, nie może. Nigdy. Ilość zazdrości, kłótni i problemów skutecznie zniechęca do rozwoju i prawdziwego szczęścia.
Powoli kończąc, zachęcam Was do refleksji. Czy ludzie, którymi aktualnie się otaczacie, są dla Was motywujący? Czy to Wy jesteście motywujący dla nich? Nie chciałbym, żeby ktokolwiek z Was nagle rzucił obecne znajomości. One są bardzo ważne. Chciałbym Was jedynie zachęcić do szukania dalej. Do wychodzenia ze strefy komfortu i szukania okazji na otaczanie się ludźmi inspirującymi. Takimi, którzy spełniają swoje marzenia, nie boją się ryzyka i są wytrwali. Warto brać z nich przykład. Rozmawiać z nimi i pytać jak osiągnąć poszczególne rzeczy. Na świecie żyje 7 miliardów ludzi. Jest niezwykle mało problemów, które pozostały nierozwiązane. Po prostu znajdźcie osobę, która sobie poradziła z tym, co Wam nie wychodzi i zapytajcie jak to zrobiła.
Mateusz Grzesiak, sławny psycholog, powiedział kiedyś sentencję, która bardzo zapadła mi w pamięci. Jest idealna na zakończenie dzisiejszego wpisu. Jeżeli chcesz wyhodować potężną rybę, ale wsadzisz ją do małego akwarium, w pewnym momencie mózg ryby nie pozwoli jej dalej rosnąć. Akwarium będzie za małe. Zadbajcie o to, aby Wasze było jak największe.
Pozdrawiam,
Bardzo dziękuję za ten artykuł. Cieszę się, że prowadzisz tego bloga. Uważam go za bardzo ciekawe miejsce w sieci. Trzymaj tak dalej! Pozdrowienia
Cześć!
Bardzo Ci dziękuję za komentarz.
Dla takich czytelników jak Ty mam motywację do pisania
Pozdrawiam,
Wytrwały
Pomocny, pouczajacy,super artykuł ☺
Bardzo dziękuję!
Pozdrawiam,
Wytrwały
Ciekawy tekst, dlatego warto przyłożyć nieco uwagi do kreowania własnego otoczenia. Polecam materiał http://wojtekwalania.com/index.php/2016/10/02/robin-sharama-how-to-become-a-hero/