Uwierz w siebie! Banalne, prawda? Nic wielkiego. Słyszałeś to już setki razy. Wszystkie przewidywalne pisma, typu “Men’s Health” lub “Przyjaciółka”, co jakiś czas krzyczą to swoim czytelnikom. Uwierz w siebie! Nie bój się zmian na lepsze! Mój blog dołącza do tego wątpliwego grona. Zupełnie jednak się z nim nie utożsamiam, więc napiszę o wierze w siebie z punktu widzenia Kowalskiego. Zwykłego przechodnia, którego mijasz w drodze do pracy. Żadnych tanich tekstów motywacyjnych i mydlenia oczu.
Demony
Wierzysz w siebie, prawda? Większość ludzi, których o to zapytasz, bez zastanowienia odpowie, że tak. Każdy w siebie wierzy. Nikt nie daje odczuć swojemu otoczeniu, że coś mogłoby być nie tak. Skoro każdy w siebie tak bardzo wierzy, to skąd tyle kompleksów w naszych czasach? Chodzimy z brodą zadartą ku niebu, a potem wracamy do domu i walczymy ze swoimi demonami. Każdy je ma.
Demony czyhają praktycznie wszędzie. Bez wyjątku. Krzyczą ze wszystkich okładek, z Twojej tablicy na facebooku, ze szklanego ekranu i z ust ludzi, na których kompletnie Ci nie zależy. Jak inaczej wytłumaczyć głodzącą się 13-latkę, jak nie opętaną demonami? Kiedy byłem mały, dzieci bawiły się w piaskownicy, a nie odchudzały. Jak wytłumaczyć 25-latka biorącego kredyt na 5 lat tylko po to, żeby kupić ładniejsze auto? No tak, powiecie mi, że realizuje marzenia. Kredyt na 5 lat, po których blacha na 4 oponach będzie warta 1/8 zapłaconej sumy to prawdziwe marzenia?
Realizowanie marzeń jest świetne. Zbyt często jednak realizujemy marzenia innych, a nie swoje. Świat nam wmówił, że wiara w siebie to smukła figura, piękny samochód, duży dom, milion na koncie, imprezy co piątek i cała masa alkoholu. Zapewniam Cię, że Ci, którzy prawdziwie wierzą w siebie, wyglądają zupełnie inaczej.
Wiara w siebie na Facebooku
Mam w życiu kilka autorytetów. Ludzi, którzy w mojej ocenie stali się tacy, jakim ja chciałbym być. Wszystkich łączy to, że wierzą w siebie i to, że są niezauważalni. Jeżdżą zwykłymi samochodami, wyglądają normalnie, są spokojni i zawsze opanowani. Nie mają potrzeby udowadniania niczego, nikomu. Bo i po co?
Uważam, że prawdziwa wiara w siebie polega właśnie na tym, żeby samodzielnie wybrać swoją drogę, a później nią podążać. Nie robić tego dla nikogo. Ani dla mamy, ani dla znajomych, tylko dla siebie. Z pewnością słyszałeś cytat poniżej:
“Chodząc do pracy, której nie cierpimy, kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, usiłując zaimponować ludziom, których nie lubimy, udając kogoś kim nie jesteśmy.”
Każdy zna wielu ludzi pozornie pewnych siebie. Ich próżność podlewana jest przez takie środki przekazu jak Facebook. Pełno tam ludzi, którzy wrzucają całą masę zdjęć swoich samochodów, posiłków, krajobrazów, wakacji i resztę najbardziej prywatnych informacji. Gwarantuję Ci, wszystkie te osoby nawet nie stały obok prawdziwej wiary w siebie. To perfekcyjne życie ze zdjęć po prostu nie istnieje. Ludzie się boją. Strach jest wszechobecny i widoczny niemalże wszędzie. Ci z Facebooka, z perfekcyjnym życiem, szukają akceptacji i podziwu. Boją się odrzucenia i prawdziwej rzeczywistości. A pokonanie właśnie tego strachu, to warunek konieczny wiary w siebie.
Na czym polega prawdziwa wiara w siebie?
Uważam, że składa się ona z kilku czynników. Ludzie wierzący w siebie, więcej działają niż mówią. Zazwyczaj chwalą się swoimi dokonaniami, kiedy są już “gotowe” i to głównie najbliższej rodzinie. Osoby takie, co zaskakujące dla niektórych, są skromne. Mamy zaszyty głęboko archetyp wiary w siebie jako zadufania i błyszczenia w towarzystwie, a zupełnie nie tędy droga. Ci ludzie mają też pomysł i plan na życie. Mają cele, które konsekwentnie realizują. Są w pełni świadomi swoich wad i zalet. Żadna wada, na którą nie mają wpływu, nigdy nie wyprowadza ich z równowagi. Wiedzą, że bycie człowiekiem to m.in. znaczy być innym niż wszyscy. Nie istnieje dwójka takich samych ludzi. Warto to tłumaczyć szczególnie młodym dziewczynom wpatrzonym w okładki pism. Uroda, którą tam pokazują nie jest jedyną właściwą.
Co najważniejsze i nie do końca oczywiste, Ci ludzie kwestionują swoje przekonania o własnej osobie. Każdy z nas ma w głowie myśli na własny temat, które wydają mu się jedyną i niezaprzeczalną prawdą. A mimo tego, niepełnosprawni dochodzą na biegun. Ludzie, którzy nie mają słuchu do muzyki, zaczynają świetnie tańczyć. Moja przyjaciółka, twierdząca że nigdy nie znajdzie swojej drogi, po kilku miesiącach spełnia swoje marzenia. Każde przeświadczenie w Twojej głowie, mówiące Ci, że czegoś nie możesz lub nie potrafisz zrobić, jest nieprawdziwe dopóki nie spróbujesz włożyć w to całego swojego zaangażowania. Pokonaj strach.
I pamiętaj. Wszystko, co mogło być zrobione źle, jest już przeszłością. Uwierz w siebie i miej odwagę żyć tak jak uważasz! Rozlicz się ze swoich “marzeń” i zastanów się, ile z nich jest tak na prawdę Twoje. Zrób listę i zaplanuj nowy rok. Jeszcze zdążysz. Ten wpis Ci w tym pomoże.
Wierzę w Ciebie z całego serca, teraz Twoja kolej
Pozdrawiam,
Fajne o tym kwestionowaniu przekonań. Nigdy o tym nie myślałem w taki sposób
Planuję napisać w najbliższym czasie o tym dedykowany wpis. Będzie nieco dokładniej o całej koncepcji.
A po za tym wielkie dzięki
Pozdrawiam,
Wytrwały
Trafiłeś w samo sedno. Może uda Ci się w następnych wpisach napisać o pokonywaniu strachu i uwolnieniu swojego myślenia, wyjściu poza przyjęte normami społecznymi i wzorcami zachowań ramy.
Bardzo dziękuję!
Chciałbym napisać taki tekst, ale muszę to poważnie przemyśleć. Temat nie jest prosty. Nie chciałbym urazić nikogo kto jest “głęboko” w normach społecznych (w końcu to normy), a tylko pokazać, że można inaczej, lepiej. Z pewnością do tego dojrzeje niedługo i może nawet pod koniec miesiąca coś się pojawi.
Na najbliższy tydzień szykuję opublikowanie wywiadu z Mistrzynią Polski bikini fitness. Zapraszam !
Pozdrawiam,
Wytrwały
Regina Brett w swojej najnowszej książce o zdobywaniu kasy napisała w tytule rozdziału tak: “Wątp w wątpliwości”
Pięknie powiedziane!
Niestety, nie mogę się zgodzić :c. Ludzie których potrzebą nie jest imponowanie innym i chodzenie swoją ścieżką nie koniecznie są pewni siebie. Ja sama staram się spełniać marzenia (na pewno moje własne bo mam je od wczesnego dzieciństwa), ale nie jestem pewna siebie. Ta cecha to również coś nad czym trzeba mocno pracować. Jeśli zaś chodzi o demony… Magczine “a co jeśli” nie opuszcza mnie już od lat, ale wydaje mi się że ma tak każdy, bez znaczenia za czyimi marzeniami podąża.
This artlice keeps it real, no doubt.
I’ve read comments where you state “plea bargain” down to o-point ticket even when it is obvious that NO offense has been committed. We all know that many times police are just wrong and why should smeone plea deal to 0-point when they are totally not guilty.We need honest laws … not just ones to make money for state/towns etc.What is your view on Police Car stopped with emergency lights flashing with no other stopped vehicle but who is radioing ahead to another vehicle. That seems like true “entrapment”…..