Zazdrościmy. Nie ma co ściemniać. Zazdrościmy sąsiadowi samochodu, koledze fajnej dziewczyny, pracy, telefonu, butów. Poważnie! Mam znajomego, który przyznał, że zazdrości swojemu koledze czapki. (słownie: CZAPKI!) Można powiedzieć, że zazdrość to uczucie ponad podziałami. Może czuć je każdy, wobec każdego. Często hodujemy ją w sobie latami. Niestety, niezwykle rzadko, zastanawiamy się, czy ta hodowla ma sens. Życzymy innym, żeby ich samochody spłonęły, brzuchy urosły i domy się zapadły. Oj nieładnie!
Pokolenie zazdrosnych materialistów
Dzisiaj będzie mało śmiechu, bo temat jest poważny. Wybaczcie. Uważam, że bez skutecznego wyzbycia się zazdrości, wytrwałość w dążeniu do celów zaprowadzi nas tam, gdzie wcale nie chcemy być. Do konkretów. Zazdrość jest bardzo ściśle związana z materializmem. Co mnie zdziwiło, największym skupieniem materializmu jest nowe pokolenie, które teraz chodzi do podstawówek. Znacie pewnie kilkoro takich dzieciaków. Latają po podwórkach z iPhonami, butami Nike i PSP w kieszeni. Rodzice są postawieni pod ścianą. Przecież wszystkie te gadżety stanowią o “pozycji społecznej”. Dzieciaki postrzegają teraz świat przez pryzmat tego kto i ile czegoś ma. Osobiście rozmawiałem z ośmiolatkiem, który zapytał mnie: “Ile kosztował Twój telefon? Bo mój 800 zł.”
Dorastamy w społecznym przekonaniu, że szczęście to posiadanie. Wyłamanie się z kręgu tych osób jest bardzo trudne z powodów czysto psychologicznych. Przecież częścią Piramidy Masłowa jest potrzeba szacunku i uznania. To dla ludzi bardzo ważne — bez dwóch zdań. Prowadzi to jednak w ślepy zaułek. Materialiści nigdy nie są szczęśliwi, bo zawsze znajduje się ktoś, kto ma więcej. Całe życie pracują na rzeczy, którymi próbują zaimponować ludziom, którzy mają ich zwyczajnie w dupie. Z perspektywy słów czytanych, wydaje się to proste i oczywiste. Zastanów się jednak, ile z rzeczy, które masz, są tylko po to, żeby komuś zaimponować? Wiadomo, alkoholik rzadko przyznaje się do alkoholizmu, a materialista do materializmu — oczywiste. Dlatego też, zrób szczery rachunek sumienia. Daj sobie chwilę i potem zacznij czytać dalej.
Pierwszy krok
I jak? Jeżeli uczciwie przed sobą przyznasz, że nie jesteś materialistą — szczerze gratuluję. Jeżeli jesteś w tej grupie, w której jestem i ja — nie przejmuj się. Pierwszym krokiem, który musisz zrobić jest zrozumienie, że potrzebę szacunku i uznania, można zaspokoić inaczej. Ludzie mogą Cię szanować za to, co masz lub za to, kim jesteś. W pierwszym przypadku będzie ich zdecydowanie więcej, ale w drugim będą zdecydowanie lepszej jakości. Nie musisz wiele mieć, żeby być świetnym człowiekiem i dawać innym ludziom ciepło, zrozumienie i dobrą radę. Musisz też być świadomy, że ilość pracy potrzebna do kupienia rzeczy jest zdecydowanie mniejsza niż do tego, żeby być dobrym człowiekiem. Do Ciebie należy decyzja, w której wolisz być grupie.
Jeżeli zdecydujesz, że ma to być grupa druga, wciąż wiele przed Tobą. Musisz poradzić sobie z wewnętrznym głosem, który przez pewien czas będzie Ci podpowiadać, że inni są lepsi. Mają więcej. Fajnie. Niech mają. Mało tego — fajnie, że mają. Ciekawe jak do tego doszli, nie? Jaką zapłacili cenę? I oto właśnie jest drugi krok.
Drugi krok
Wszystko w życiu ma swoją cenę. Kariera często kosztuje rozwód. Za awans musimy zapłacić czasem spędzonym z dziećmi lub żoną. Nowy samochód na kredyt kosztuje stres. Każda umiejętność kosztuje czas. Czasem nawet bardzo dużo czasu. Za wszystko w życiu płacimy. A różni ludzie są gotowi zapłacić różną cenę za różne rzeczy. Kiedy następnym razem zobaczysz kogoś, kto ma coś, czego Ty nie masz, najpierw zastanów się, ile to kosztowało. Potem czy jest to warte tej ceny. A na samym końcu, czy Ty byś tyle zapłacił. Działa perfekcyjnie.
Kiedyś bardzo długo zazdrościłem facetowi, który miał potężną firmę. Bardzo dużo zarabiał i miał wszystko, na co tylko miał ochotę. Oprócz tego był dupkiem, co tylko potęgowało uczucie zazdrości. Na przestrzeni lat zacząłem u niego dostrzegać coraz więcej frustracji, złości i pośpiechu. Finalnie za swój sukces, zapłacił jedną z wyższych możliwych cen. Rozstanie z żoną, dziećmi, otyłość i choroby. Dzisiaj codziennie, późno wieczorem wraca do pustego domu. Po co tak biegł? Dokąd zmierzał? I czy pieniądze nie stały się dla niego celem samym w sobie? Przecież powinny być tylko środkiem do realizacji celów.
Mój drogi czytelniku, miej w sobie na tyle odwagi, żeby zacząć żyć swoim życiem. Usuń wszystkie zbędne informacje o Tobie z Facebooka. Wiadomo, przydaje się do kontaktów z innymi i do gromadzenia ciekawych treści (np. posty Wytrwali.pl ). Używaj go jednak z rozsądkiem i nie daj się wciągnąć w tą Facebookową materialistyczną gierkę. Bardzo długo usuwałem “znajomych”, którzy i tak nimi nie byli, a ich posty mnie denerwowały. Bo i po co masz patrzeć na idiotów? To kosztuje czas. Najdroższą walutę świata.
Podsumowanie
Ten wpis jest dla mnie trudny, bo zazdrość w pewnym stopniu dotyka nas wszystkich. Szczególnie tych, którzy się do niej nie przyznają i z pozoru wydają się być prawdziwymi ludźmi sukcesu. Zastanawiałem się, jakie najprostsze argumenty najbardziej do Was trafią. Wydaje mi się, że powyższe dwa kroki to tylko podstawy, które tyczą się zazdrości materialnej, ale są świetnym początkiem. Szczególnie pierwszy z nich jest trudny, bo większość ludzi chciałaby być niejako pośrodku. Być i dobrym człowiekiem, ale jednocześnie żyć tak, żeby imponować innym. Do pewnego momentu da się to pogodzić, ale po co? Co daje podziw innych oprócz podbudowania ego? Drugi krok zazwyczaj jest olśnieniem i często pozwala zamienić zazdrość we współczucie.
Idźcie dalej i bądźcie wytrwali we wszystkim, co postanowiliście zrobić nie dla publicznego poklasku. Macie we mnie pełne wsparcie!
PS. Na zakończenie spójrz na poniższą reklamę. Producenci różnego rodzaju towarów wiedzą, jak działać na Twoją wyobraźnie za pomocą zazdrości.
Pozdrawiam,
Zgadzam się. Ale czy zazdrość można wpisać tylko w ramy materialne? Zazdrościć można również rzeczy mniej namacalnych, takich jak dobre kontakty międzyludzkie, kultury osobistej i tym podobnych. Na sowim przykładzie mogę powiedzieć, że zazdrość może być również pozytywna, gdyż nierzadko daje nam ona motywację do osiągnięcia danego celu.
Tak, to prawda Kamilu!
Przeczytałem teraz ten wpis po raz kolejny po Twoim komentarzu. Chyba nie wystarczająco wyraźnie zaznaczyłem, że piszę o zazdrości przez pryzmat materializmu.
Dziękuję za komentarz!
Pozdrawiam